Niedawno w Polsce odbył się międzynarodowy kongres Ruchu „Europa
Christi”, w którym uczestniczyli goście z całej Europy. Organizatorzy
kongresu pod hasłem „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” wskazują, że ich celem
jest uświadomienie, że Europa to wielkie dziedzictwo chrześcijańskie, a
tożsamość kontynentu została zbudowana na filozofii greckiej, prawie
rzymskim i na Ewangelii. Organizatorem wydarzenia był Ruch „Europa
Christi”, którego ambicją jest odbudowanie chrześcijańskiego myślenia o
Europie. Inicjatywa i sam Ruch powstały z inspiracji ks. infułata
Ireneusza Skubisia, honorowego redaktora naczelnego Tygodnika
Katolickiego „Niedziela”. Wśród osób obecnych na kongresie i
popierających idee Ruchu jest kard. Robert Sarah prefekt Kongregacji ds.
Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, abp Henryk Hoser, kard.
Stanisław Dziwisz, abp Wacław Depo, Antonio Gaspari, redaktor naczelny
„Frammenti di Pace”, Ks. prof. Waldemar Chrostowski, Prof. Elise Grini,
Instytut Katolicki w Paryżu, Prof. Antonio Iodice, Instytut S. Pio V,
Prof. Lluis Clavell Ortiz-Repiso, prezes Papieskiej Akademii św. Tomasza
z Akwinu (Opus Dei), Ks. prof. Ivan Tadić, Uniwersytet w Splicie.
Wśród świeckich liderów tego międzynarodowego Ruchu jest między innymi
prof. KUL europoseł Mirosław Piotrowski, europoseł Waldemar Tomaszewski
przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku
Chrześcijańskich Rodzin oraz dr Bogusław Rogalski, b. europoseł, doradca
ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim.
Ruch „Europa Christi”
Ruch Europa Christi, czyli Europa Chrystusowa,
chrześcijańska, został zainicjowany pod Jasną Górą w Częstochowie w
czerwcu 2016 r. Było to tuż po decyzji o brexicie. Europa przeżyła szok,
kiedy jedno z jej wielkich państw ogłosiło swoje wyjście z UE.
Jednocześnie wszyscy zauważamy, że z Europą dzieje się coś złego, że
wymaga ona wielkiej naprawy. A trzeba wiedzieć, że sprawujący dziś
władzę w UE to ludzie, którzy mają korzenie w rewolucji kulturalnej z
1968 roku, akcji skierowanej przeciwko dotychczasowemu ładowi moralnemu.
Tymczasem intencją założycieli wspólnoty europejskiej po II wojnie
światowej było zbudować życie na tym kontynencie na wartościach trwałych
i ponadczasowych, aby nie dopuścić do podobnej zagłady ludzkości. Za
takie uznali właśnie chrześcijaństwo. Dziś mieszkańcy Europy żyją tak,
jakby Boga nie było. Skutkiem tego są odejście od Bożych przykazań i
rozluźnienie moralne – najbardziej widoczne chyba w życiu małżeńskim i
rodzinnym. Faworyzowana obecnie w Europie ideologia gender jest usilnie
wtłaczana w życie, wchodzi do szkół, a nawet przedszkoli pod
płaszczykiem tolerancji i humanizmu. Wszystko to sprawia, że niektórzy
ludzie zauważają pewne możliwości odnalezienia siebie w islamie, który w
Europie jest dzisiaj potężną siłą, więcej – zaczyna na Starym
Kontynencie zwyciężać. Europa jest chora, a muzułmanie szybko dochodzą
do głosu w różnych gminach europejskich i dokonują przeobrażeń w
myśleniu i sposobie życia. W samej tylko Brukseli żyje dziś 30 proc.
muzułmanów! Zamykane są katolickie parafie, burzone są kościoły
chrześcijańskie, a budowane meczety.
Katolicy Europy, policzmy się!
Okazuje się, że wspólnoty chrześcijańskie, w tym katolickie,
są za słabe, żeby stawić opór zalewowi tej obcej nam kultury. I podczas
gdy chrześcijanie rozkoszują się życiem i nie mają ochoty walczyć o
Chrystusa, wielu muzułmanów decyduje się umierać za Allaha, zabijając
chrześcijan. Sytuacja Europy jest trudna, to wyzbywanie się tożsamości
chrześcijańskiej. Ruch „Europa Christi” funkcjonuje prawie półtora roku.
Jego celem jest pobudzenie elit europejskich, zwłaszcza katolickich, by
w sposób bardziej wyrazisty dostrzegały fakt, że Europa ma
chrześcijańskie korzenie. Ze smutkiem obserwujemy bowiem pewne
zaślepienie Europejczyków, gdy chodzi o sprawy wiary i kultury
chrześcijańskiej. Niewielka grupa lewicowa i ateistyczna w sposób
agresywny wprowadza w myśl europejską idee obce chrześcijaństwu. Dlatego
Ruch „Europa Christi” woła: Katolicy, chrześcijanie Europy, policzmy
się! Są nas miliony. Zechciejmy być razem, bądźmy solidarni! Wspólnie
możemy stanowić wielką siłę. Możemy powstrzymać zalew neopogaństwa,
ideologii ateistycznej, wrogiej zasadom wiary i Dekalogu. Nasz ruch
dysponuje potencjałem znakomitych myślicieli, a jego ideą jest
wspomaganie działań środowisk chrześcijańskich w Europie. Chcielibyśmy,
aby proponowaną tematyką zainteresowało się jak najwięcej ludzi. W
Europie są obecni Polacy, którzy wyjechali z kraju w poszukiwaniu
chleba. Pracują w różnych zawodach. Mogą oni stać się misjonarzami wiary
i kultury chrześcijańskiej na Starym Kontynencie. Z ich pomocą dotrzemy
szeroko do Europejczyków. Drodzy Państwo, czujcie się zaproszeni do
budowania Ruchu „Europa Christi” na kontynencie europejskim, a może
także na całym świecie. Serdecznie zapraszamy również polskich kapłanów
pracujących na różnych odcinkach duszpasterstwa, podejmijcie z nami
współpracę i pobudzajcie naszych rodaków do misyjnego zaangażowania.
Niech sanktuaria staną się latarniami
rozpoczynamy wielkie europejskie poruszenie dotyczące nie
tylko polityki, ale też kultury europejskiej, która bazuje na
chrześcijaństwie i chrześcijańską Europę chce budować. Ewangelia stanowi
najlepsze łącze dla wszystkich narodów. Zapraszamy do Ruchu „Europa
Christi” wszystkie sanktuaria Europy, a klasztory prosimy o modlitewny
szturm do nieba w intencji powrotu Europejczyków do chrześcijańskich
korzeni. Niech sanktuaria i klasztory staną się latarniami morskimi,
które na wzburzonych falach chwiejącej się dziś ideowo Europy będą
wskazywać drogi powrotu do Chrystusa. Ruch „Europa Christi”, który
narodził się w Polsce, ma ambicje dotrzeć do wszystkich zakątków Europy.
Jego celem jest dążenie do przywrócenia Staremu Kontynentowi jego
chrześcijańskiego charakteru, a mieszkańcom Europy świadomości jej
zakorzenienia w chrześcijaństwie. „Europa Christi”, Europa Chrystusa to
drugie imię naszego kontynentu. Nie: Europa Mahometa, Marksa i Engelsa
czy inna, ale właśnie Chrystusa, zakorzeniona w filozofii greckiej i w
prawie rzymskim, ale przepojona nauką Ewangelii, co widać w jej szeroko
pojętej kulturze, z bogatą architekturą i sztuką sakralną, z bohaterami i
świętymi, ze sposobem myślenia i życia, z wielką literaturą i poezją, a
także z traktatami teologicznymi, z uniwersytetami, ośrodkami
studyjnymi i badawczymi będącymi źródłem nowoczesności i osiągnięć
cywilizacyjnych całego globu. Boża iskra popłynęła przez Rzym katakumb,
męczenników i świątyń na cały świat. „Idąc, nauczajcie wszystkie narody”
(por. Mt 28, 19). To polecenie Chrystusa było najbardziej słyszane na
kontynencie europejskim, a przez misjonarzy i wielkich Europejczyków
dotarło na krańce ziemi. Europa, która stała się dziś zbiorowiskiem
wielu narodów, przeżywa kryzys swojej chrześcijańskiej wiary. Potrzeba
zatem uświadomić sobie, że jest nas, chrześcijan, wielu. Że poprzez
warunki cywilizacyjne kreujące filozofię pogańską, neomarksistowską,
liberalną, odsuwającą człowieka od największych wartości, ulegliśmy
zlaicyzowaniu, ale nie oznacza to, że mamy zaprzeczyć sobie samym i
naszym ideałom. Stąd, z Polski, nazywanej od wieków „antemurale
christianitatis”, przedmurzem chrześcijaństwa, płynie dziś wielki apel
najpierw do Polaków, którzy czczą Matkę Chrystusa jako Królową Polski,
ale przecież także do innych narodów czczących Jezusa i Maryję, byśmy
uświadomili sobie, że wszyscy jesteśmy Chrystusowi. Do chrześcijan i
organizacji chrześcijańskich, ludzi starszych, młodych i dzieci, a także
wszystkich ludzi dobrej woli kierujemy zaproszenie przystąpienia do
Ruchu „Europa Christi”. Europa musi na nowo ożyć świadomością
chrześcijańską, a jej korzenie muszą wypuszczać nowe pędy. Europa może
stać się na nowo wielka i kwitnąca.
Unia zerwała z ideami, które były u jej początków, symbol
maryjnych gwiazd na jej fladze został zapomniany. Niewiele znaczy dziś
dla eurokratów to, że założyciele zjednoczonej Europy, Robert Schuman,
Alcide De Gasperi i Konrad Adenauer byli wzorowymi katolikami. Unia
wymaga dziś wielkiej reformy oraz odsunięcia od władzy polityków, którzy
przyczynili się do jej kryzysu, wprowadzając ideologię obcą w krajach
wchodzących w jej skład. Bo Europa zmierza w niewłaściwym kierunku.
Zapomniała o swojej tożsamości, mimo że staje przed groźną konfrontacją z
islamem i posuwa się ku ateizmowi i liberalizmowi moralnemu. Dlatego
potrzeba dzisiaj nie tyle reformy gospodarczej czy finansowej, ile
przypomnienia sobie o swoim zakorzenieniu, które ma wymiar ewangeliczny.
Europa to dwa tysiące lat kultury chrześcijańskiej, cywilizacji, która
prowadzi do prawdziwego rozwoju materialnego i duchowego. Powinniśmy
znać swoje zakorzenienie. To tak jak z rosnącym drzewem: jeśli jest
dobrze ukorzenione, to staje się mocne, jakby miało większą pewność
trwania i istnienia. To samo dotyczy narodu. Jestem członkiem danej
wspólnoty i wiem, jakie jest moje zakorzenienie: znam dzieje mojego
narodu, jego kulturę, mam świadomość historyczną. To daje mi oparcie,
poczucie pewności i wiarę, że droga, którą podążam, jest słuszna, bo
sprawdzona w ciągu wieków.
Europa potrzebuje świętych w garniturach
Wydaje się, że stoimy u początków pewnego nowego powołania
chrześcijan Europy do tego, by zadbać o to europejskie dziedzictwo.
Zostało ono rozchwiane przez działalność ruchów antychrześcijańskich,
obecnych przez różne organizacje, szczególnie te finansowe. Spowodowały
one zamęt w europejskim myśleniu, przede wszystkim rozchwiały wiarę w
Boga. Sprawiły, że Europa zapomina o swoich źródłach, które tkwią w
religii chrześcijańskiej. Objawia się to również w pewnych dyrektywach i
trendach obecnych w strukturach UE, które sprawiają, że wiele narodów
zaczyna się dusić w szponach unijnych instytucji. Stąd coraz silniejsze
tendencje niesprzyjające kontynuacji UE w tym kształcie i z tą
administracją. Mówi się o naprawieniu UE, w czym cenną rolę może odegrać
Polska ze swoją żywą wiarą chrześcijańską i tradycją. Nasz kraj
niejeden raz obronił Europę i jej tożsamość przed zalewem obcej nam
kultury. Powinniśmy mieć świadomość tej misji także w obecnym czasie.
Święci ludzie pod okiem Bożej Opatrzności kilkadziesiąt lat temu
budowali Europę jako wspólnotę. Teraz również święci muszą ratować
Europę, zmierzającą na zatracenie z powodu odcięcia się od swoich
chrześcijańskich korzeni. Europa na nowo musi odkryć swoją
chrześcijańską duszę. Jeżeli tego nie uczyni, straci życie. Już bowiem
znalazła się nad przepaścią. Istnieje pilna potrzeba, aby w biurokracji
europejskiej i w ugrupowaniach partyjnych, gdzie jest to tylko możliwe,
liderami zostali ludzie żyjący według zasad Ewangelii, szanujący
wszystkie przykazania Dekalogu. Zimne, sztywne urzędy Europy muszą się
ożywić świadomością chrześcijańską. Jesteśmy świadkami Chrystusa
wygnanego, wykluczonego, także w Polsce, ale dziś ludzie zaczynają
dostrzegać, że trzeba zrobić miejsce Chrystusowi, aby ocalić Europę.
Wysiłki mające na celu ocalenie Europy przejawiają się również w trosce o
rodzimą kulturę i dobrze prowadzoną politykę. Europa bowiem traci swoją
tożsamość bez Chrystusa obecnego w życiu społecznym i politycznym.
Bardzo istotne w umacnianiu własnej tożsamości kulturowej jest
kształtowanie nowych elit. Wielką rolę ma tu do odegrania szkolnictwo
oraz uniwersytety. W Polsce musimy przede wszystkim zadbać o elity
polskie. Mamy św. Jana Pawła II, kard. Stefana Wyszyńskiego i wielu
innych. Powróćmy do ich nauczania. Trzeba obudzić Europę.
ks. inf. Ireneusz Skubiś , założyciel i moderator Ruchu „Europa Christi”