Chrześcijanie mają aktywnie bronić zasad wiary

Chrześcijanie mają aktywnie bronić zasad wiary

Patrząc na współczesny świat, a szczególnie na europejską przestrzeń życia publicznego, odnosi się nieodparte wrażenie, że sprawy dotyczące wiary, a przede wszystkim religii katolickiej oraz wartości chrześcijańskie są coraz bardziej spychane na margines, są lekceważone, ośmieszane a nawet zwalczane w przestrzeni publicznej.

Ma to oczywisty związek z postępującą ateizacją społeczeństwa zachodniego, a na gruncie europejskim z sukcesywnym odchodzeniem od korzeni chrześcijańskich naszego kontynentu, czyli odejściem od cywilizacji łacińskiej na rzecz libertyńskiego, lewicowo – nihilistycznego światopoglądu, który jest urzeczywistnieniem idei wolnomularskich, które od kilkuset lat zatruwają umysły Europejczyków. A których celem jest materializacja hasła „novus ordo seclorum”, czyli nowy prządek rzeczy, głoszonego przez masoński Zakon Iluminatów, założony przez Adama Weishaupta pod koniec XVIII wieku. Środkiem do realizacji tego przewrotnego celu jest zaś konsekwentny i ciągły atak na Kościół Katolicki oraz na organizacje społeczne czy polityczne nawiązujące do nauki społecznej Kościoła. Stąd tak ważny jest dzisiaj aktywny udział katolików, a mówiąc szerzej chrześcijan, w życiu publicznym, o powrót Europy do swoich korzeni, jako antidotum na postępującą dechrystianizację.

Nota doktrynalna Stolicy Apostolskiej

Widząc wielkie zagrożenie, którego doświadcza Kościół i jego wierni w postaci kolejnej odsłony neomarksizmu, zmierzającej do przebiegunowania świata wartości poprzez rewolucję obyczajową i światopoglądową, w 2002 roku ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Józef Ratzinger opracował obowiązującą „Notę doktrynalną dotyczącą pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym”, którą następnie zatwierdził papież Jan Paweł II. Wydanie noty było pilnym wymogiem naszych czasów, swego rodzaju drogowskazem dla wiernych świeckich, zwłaszcza polityków, pokazującym w jaki sposób należy prezentować i bronić katolicki świat wartości w sferze publicznej, nie ulegając jednocześnie wszechobecnej poprawności politycznej. Nota jest też przypomnieniem o obowiązku udziału katolików w życiu politycznym, czyli wszędzie tam, gdzie podejmowane są decyzje dotyczące wszystkich sfer życia obywateli i państwa. Ubolewać natomiast należy nad tym, że nota ta nadal pozostaje mało znana wiernym świeckim i katolickim politykom, stąd zapewne bierze się wiele nieporozumień podczas wyrażania swojej woli w trakcie najbardziej charakterystycznego dla demokracji aktu głosowania, czy to w parlamencie czy też przy urnie wyborczej. Obowiązek zaznajomienia wiernych z notą spoczywa na biskupach, gdyż to oni są pierwszymi adresatami niniejszego dokumentu, o czym dowiadujemy się w jego wstępie. Nad kilkoma wskazaniami noty warto się zastanowić i raz jeszcze wydobyć na światło dzienne. 

„Nie wolno oddzielać człowieka od Boga ani polityki od moralności”

Nota doktrynalna za  przykład do naśladowania stawia świętych oraz ludzi Kościoła, którzy swoim życiem i podjętymi decyzjami potrafili dać świadectwo prawdzie, dochować wierności zasadom Wiary i Prawa Bożego, którzy nie zawierali niegodziwych kompromisów. W ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat naszej europejskiej historii udział chrześcijan w sprawach tego świata był znaczący i decydujący, przynajmniej do drugiej połowy XX wieku. Przejawem tego działania było otwarte uczestnictwo  w życiu politycznym. I do tego modelu aktywności należałoby powrócić, na przekór hasłom wojującego ateizmu mówiącego, że religia jest sprawą prywatną. To pogląd błędny i celowo siane ziarno zwątpienia oparte na relatywizmie. My chrześcijanie mamy swoją wielką tradycję działalności pro publico bono. W gronie swoich świętych Kościół czci wielu mężczyzn i wiele kobiet, którzy służyli Bogu poprzez ofiarny udział w działalności politycznej i w sprawowaniu rządów. Wśród nich znajduje się św. Tomasz More, ogłoszony patronem rządzących i polityków, który potrafił świadczyć aż do męczeńskiej śmierci o niepodważalnej godności sumienia i prawdy. Mimo, że był poddawany różnym formom psychologicznego nacisku (skąd my to dzisiaj znamy?), odrzucał wszelki kompromis oraz dochowując wierności zasadom i prawdziwym wartościom, swoim życiem i swą śmiercią pokazał, że „nie wolno oddzielać człowieka od Boga ani polityki od moralności”, jak ujął to Jan Paweł II w swoim liście apostolskim dotyczącym świętego.

 „Świeccy nie mogą rezygnować z udziału w polityce”

„Poprzez pełnienie wspólnych powinności obywatelskich, kierując się chrześcijańskim sumieniem świeccy wierni wykonują właściwe im zadanie, jakim jest przenikanie duchem chrześcijańskim doczesnego porządku. Z tej podstawowej nauki Soboru Watykańskiego II wynika, że świeccy nie mogą rezygnować z udziału w polityce. Celem Noty jest przypomnienie niektórych zasad, jakimi katolicy w swoim chrześcijańskim sumieniu winni się kierować w podejmowaniu społecznych i politycznych zadań w społeczeństwach demokratycznych. Nie można pokryć milczeniem pewnych tendencji kulturowych, które poważnie zagrażają systemom prawnym, w konsekwencji także postawom przyszłych pokoleń. Jednocześnie w imię fałszywie pojmowanej tolerancji żąda się od znacznej części obywateli – wśród nich także od katolików – aby zrezygnowali z wnoszenia do życia społeczno – politycznego swoich krajów tego, co zgodnie z koncepcją ludzkiej osoby i z oceną wspólnego dobra uznają po ludzku za prawdziwe i słuszne. Ta relatywistyczna koncepcja pluralizmu nie ma nic wspólnego z prawnie uzasadnioną wolnością obywateli – katolików do wybierania spośród politycznych opinii dających się pogodzić z wiarą i naturalnym prawem moralnym. Wolność polityczna nie jest i nie może być oparta na relatywistycznej idei, że wszystkie koncepcje na temat dobra człowieka są równie prawdziwe i mają tę samą wartość. Chrześcijanin jest wezwany do odrzucenia koncepcji pluralizmu pojmowanego w sensie moralnego relatywizmu. Jest on bowiem szkodliwy dla demokratycznego życia, które potrzebuje prawdziwych i trwałych fundamentów, to znaczy etycznych zasad, które nie mogą być przedmiotem negocjacji.” Nota doktrynalna podkreśla w sposób bezpośredni, że jednym z najważniejszych wyznaczników działalności publicznej jest odniesienie do prawidłowej koncepcji osoby. „Odnośnie do tej zasady zaangażowanie katolików nie może dopuszczać żadnego kompromisu, gdyż w przeciwnym razie zostałoby przekreślone świadectwo chrześcijańskiej wiary w świecie.” Fundamentalne znaczenie ma tu prawny zamach na nietykalność ludzkiego życia. „W obliczu tego zagrożenia katolicy mają prawo i obowiązek podnosić głos, aby przypominać najgłębszy sens życia”. Na sprawy te stanowczo zwracał uwagę Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae” mówiąc, że „wszyscy, którzy na mocy wyboru zasiadają w gremiach prawodawczych, mają konkretną powinność przeciwstawienia się wszelkiemu prawu, które okazywałoby się zamachem na ludzkie życie. Parlamentarzystom, podobnie jak żadnemu katolikowi, nie wolno uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani okazywać mu poparcia w głosowaniu”. Nota doktrynalna dodaje do tych słów Papieża mocne wskazanie: „W tym kontekście udziału katolików w życiu politycznym, należy podkreślić, że prawidłowo ukształtowane sumienie chrześcijańskie nie pozwala nikomu popierać w głosowaniu programu politycznego czy też pojedynczej ustawy, których podstawowe treści wiary i moralności byłyby obalone przez sformułowania alternatywne albo przeciwne tymże treściom. Kiedy działalność polityczna prowadzi do konfrontacji z zasadami moralnymi, które nie dopuszczają odstępstw, wyjątków ani żadnego kompromisu, wówczas zaangażowanie katolików staje się bardziej oczywiste i nabrzmiałe odpowiedzialnością”.

„Katolicy mają aktywnie bronić zasad wiary i pobudzać w swoich ojczyznach patriotyzm”

Jak zatem w dzisiejszej Europie powinno wyglądać realizowanie w praktyce wskazań zawartych w nocie doktrynalnej? Na jakich głównych założeniach powinni opierać się katoliccy politycy? Pomocne są konkretne wskazania, których przed kilku laty udzielił kardynał Robert Sarah, ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który był gościem honorowym I Kongresu Europa Christi w Warszawie. Powiedział wówczas, że Polska winna być „strażnikiem Europy” i ostrzegać przed niebezpieczeństwami, które wynikają z cichej apostazji Starego Kontynentu, bo Europa przeżywa od dwóch wieków bezprecedensowy kryzys cywilizacyjny. Przede wszystkim katolicy muszą przestać być bierni, mają być aktywni w życiu społecznym i politycznym, to obowiązek każdego katolika. Kardynał powtórzył to wielokrotnie. Mają aktywnie bronić zasad wiary i pobudzać w swoich ojczyznach patriotyzm przeciwstawiając się kosmopolityzmowi, liberalno-lewicowej propagandzie oraz poprawności politycznej, która zepchnęła europejskich katolików z powrotem do katakumb. Mamy z nich odważnie wyjść broniąc nasz świat wartości. W przeciwnym razie za 50 lat zaczną powstawać na naszym kontynencie islamskie kalifaty. Kardynał Robert Sarah wskazał na cztery najważniejsze punkty, filary wokół których i na których należy prowadzić bezkompromisową, jak to nazwał, walkę o przyszłość naszego kontynentu. To z jego nauki powinniśmy współcześnie czerpać, przywracając Europie prawdziwe oblicze, powracając do jej chrześcijańskich korzeni.

Po pierwsze: bezkompromisowa obrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci

Współczesny świat boryka się z problemem dehumanizacji życia poczętego. Tymczasem człowieka w embrionalnej fazie rozwoju nie można wyłączać spod ochrony prawnej tylko z uwagi na jego etap życia. Naturalną konsekwencją tej postawy jest stanowczy sprzeciw wobec aborcji i eutanazji. To nie jest problem jakiegoś światopoglądu, kryterium statusu człowieka w sensie prawnym jest kryterium godności człowieka, która ma charakter najszerszy, niedopuszczający żadnych wyłączeń. Bez względu na to, jaka to jest faza rozwoju, dziecko poczęte posiada genom człowieka, a to jest godność ludzka w sensie prawnym i posiada związane z tą godnością prawa, czyli prawo do ochrony życia, prawo do ochrony zdrowia. To ponad wyznaniowe prawo zapisane jest m.in. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ (1948 r.) art. III: „Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby” oraz w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (1997 r.) art. 38: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Współczesna nauka, medycyna potwierdza jednoznacznie fakt naukowy, że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Tylko prawo bazujące na poszanowaniu fundamentalnego prawa do życia wszystkich obywateli, bez żadnych wyjątków, jest realizacją zasad cywilizacji życia. Konstytucyjny zapis chroniący życie wszystkich dzieci od poczęcia jest sprawą pierwszorzędną i nie może go zabraknąć w konstytucjach Państw nawiązujących do chrześcijańskich korzeni.

Życie ludzkie, jako dar pierwotny i fundamentalny, jest nienaruszalne i święte, dla­tego od samego początku domaga się od każdej osoby należnej mu ochrony. Takie prze­słanie zostało zawarte w normach prawa naturalnego i wskazaniach religijnych, w tym w prawie kanonicznym. Ko­ściół od samego początku stoi na stanowisku obrony i ochrony prawa do życia, bowiem jest to uniwersalna płaszczyzna działania dla wszystkich ludzi. Dlatego prawo do życia nie jest tylko kwestią filozoficzną, ani nie jest prawem religijnym, lecz najbardziej podstawowym prawem każdego poczętego człowieka. Natomiast w porządku moralnym przykazanie „Nie zabijaj” staje się fundamentalną zasadą i normą powszechnego ko­deksu moralności, który został wpisany w sumienie każdego człowieka. Broniąc prawa do życia, Kościół i państwo otaczają także troską każdą kobietę, która poczęła dar życia. W konsekwencji życie ludzkie każdej osoby staje się najbardziej wartościowym darem od Boga, zwłaszcza dla rodziny i narodu. Zarówno Kościół, jak i państwo, mają brać udział w budowaniu kultury życia, a nie w propagowaniu kultury śmierci. Kościół Katolicki jednoznacznie broni życia każdego poczętego dziec­ka, jak również realizacji prawa do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Mówi o tym dużo omawiana wcześniej Nota doktrynalna Stolicy Apostolskiej. Wynika stąd bezdyskusyjny imperatyw moralny dla polityków katolickich, aby zawsze i wszędzie bronić życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz przeciwstawiać się zdecydowanie aborcji i eutanazji. Obowiązkiem polityka – chrześcijanina jest zawsze wybór cywilizacji życia, a nie cywilizacji śmierci.

Po drugie: bezkompromisowa ochrona rodziny i małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny, odważny sprzeciw wobec związków homoseksualnych

Europa sama nie wie czym jest, ani gdzie zmierza. Kryzys duchowy Europy prowadzi do poważnego kryzysu antropologicznego. Jedną z jego konsekwencji jest systematyczna destrukcja rodziny. Pod pozorem walki przeciwko jakiejkolwiek dyskryminacji niektórzy chcą zatrzeć różnicę pomiędzy rodziną a związkami homoseksualnymi, promując bardzo różnorodne modele nie oparte na trwałym związku mężczyzny i kobiety. Europa nie będzie Europą, jeśli ta podstawowa komórka jaką jest rodzina zniknie, albo zostanie zamieniona na coś innego. Jeśli związek homoseksualny będzie uznawany za małżeństwo i rodzinę, to staniemy się świadkami zatarcia wizerunku człowieka i osoby ludzkiej, który został przecież stworzony mężczyzną i kobietą. Dziś rodzina znajduje się pod różnymi formami nacisku. Zachód chce zniszczyć rodzinę, uważa, że ma prawo dyktować jak ma wyglądać rodzina i społeczeństwo. Obecna w Europie ideologia gender sprawia, że oddalamy się od właściwej wizji rodziny. Próbujemy stworzyć z takich „uwarunkowań rodzinnych” jak małżeństwo homoseksualne model rodziny, ale to są przejawy tragedii. Homoseksualność nigdy nie była modelem rodziny. Takie związki to siła destrukcyjna, która ponadto domaga się wychowywania dzieci. Związki homoseksualne stanowią zagrożenie dla zdrowego wzorca rodziny. Nie można narzucać tolerancji wobec homoseksualizmu. Jest to kwestia, która nie powinna podlegać regulacjom prawa w zakresie uznawania ich za rodzinę. Są to praktyki seksualne, które szkodzą godności człowieka, a takie pary w żadnym wypadku nie powinny mieć prawa do adopcji dzieci. Nie powinno się również poszerzać języka o sformułowania, że para homoseksualna jest rodziną, bo rodzi to tylko zamieszanie. Próba narzucenia homoseksualizmu światu, mówienie, że jest to prawo człowieka, stanowi zagrożenie dla rodziny, jest działaniem na szkodę rodziny i przyszłości dzieci.

Po trzecie: bezkompromisowa walka z niszczycielską ideologią gender

Promocja ideologii gender jest dążeniem do zniszczenia wzorów ról społecznych kobiet i mężczyzn, zaprzeczeniem wrodzonej naturalnej płciowości, otwarciem na wszelkie formy zboczeń, zniszczeniem możliwości powstawania naturalnych zdrowych rodzin tworzonych przez ojca i matkę, a w końcu zniszczeniem całego społeczeństwa. Tak więc ideologia gender jest zjawiskiem znacznie bardziej niebezpiecznym niż podają to liberalne media. Aktywiści zaszczepiający gender w Unii Europejskiej starają się wpływać głównie na dzieci i młodzież, gdyż ta grupa jest dla nich najłatwiejszym „łupem”. Propagują program „Równościowe Przedszkole”, gdzie dzieciom w imię wolności i równości usiłuje się narzucić kaganiec zniewolenia, zniekształcone wyobrażenie o świecie i bunt wobec norm, autorytetów i rodziców. Ale jest jeszcze inna twarz tego problemu. Genderyzm to obecnie główna ideologia ateistów, to nowe wcielenie skompromitowanego marksizmu, którego nie dało się dalej głosić. Uległ zatem przepoczwarzeniu i tak powstała ideologia gender, która nie znosi sprzeciwu i chrześcijaństwa. Ideologia gender zdefiniowała też głównego wroga „postępu”, jest nim kultura i moralność chrześcijańska. Stąd w propagandowym przekazie wzywa się do walki z chrześcijaństwem i religią w ogóle. Genderyzm jest zgnilizną naszych czasów, to mieszanka marksizmu i pornografii, to nurzanie się w moralnym błocie. Zwracał na to uwagę Benedykt XVI mówiąc, że „gender jest gorsze od marksizmu, ponieważ bardziej niszcząc rodzinę, kolebkę człowieczeństwa, niszczy samego człowieka i czyni go niezdolnym do tworzenia wyższej kultury oraz życia w niej”. Gender to główny oręż nienawiści wobec Kościoła i wiary, wobec rodziny, normalności i moralności opartej na tradycji chrześcijańskiej. Dlatego musimy nazywać rzeczy po imieniu, musimy bronić swoich wartości, jeśli świat w którym żyjemy, jeśli nasza cywilizacja ma przetrwać. W innym razie postchrześcijańską próżnię, którą widzimy już w zachodniej Europie, wypełni islam.

Po czwarte: bezkompromisowe przeciwstawienie się nowej islamizacji, która staje się śmiertelnym zagrożeniem dla Europy

Konflikt cywilizacji wpisany jest w historię Europy od samego początku, to znaczy od powstania islamu, którego głównym celem było i jest nadal zniszczenie chrześcijaństwa. Po erze muzułmańskich podbojów militarnych, żyjemy w czasach muzułmańskiej wojny hybrydowej, której narzędziami są demografia i terroryzm. Obecna inwazja na Europę nie jest niczym innym, jak tylko odmiennym obliczem tamtego historycznego ekspansjonizmu. Jednak bardziej podstępnym i bardziej zdradliwym. Ponieważ tym razem jego znakami rozpoznawczymi nie są jak dawniej janczarzy, wezyrowie, nieludzkie barbarzyństwo wobec podbitych, ale są nimi terroryści, a także imigranci, którzy sadowią się w naszym domu bez poszanowania dla naszych praw i narzucają nam siłą swoje wartości, obyczaje i religię. Przychodzi im to o tyle łatwiej, że w Zachodniej Europie trafiają na ideową pustkę, która powstała jako efekt odejścia tamtejszego społeczeństwa od wartości chrześcijańskich, które stanowią przecież fundament Europy. Bez zrozumienia tej prawdy, bez powrotu do korzeni i wartości nie da się skutecznie zatrzymać fali nowej islamizacji. Europa była silna i opierała się muzułmańskim najazdom wówczas, gdy była oparta na wartościach i głęboko zakorzeniona w chrześcijaństwie, gdy była silna duchem. Dlatego należy porzucić lewicową poprawność polityczną, nazwać rzeczy po imieniu i przystąpić do skutecznej obrony naszego europejskiego, chrześcijańskiego domu, dopóki nie jest za późno. Zanim zastraszone islamską falą terroryzmu społeczeństwa naszych państw pójdą na zgniły kompromis samozagłady, wywieszając białą flagę pozornego spokoju. Decydującym polem tej rozgrywki staje się Europa właśnie. Mamy jeszcze czas na wyciągnięcie wniosków i odpowiednią reakcję. Pamiętajmy jednak, że czas działa na naszą niekorzyść, a fakty są nieubłagane, w ostatnim półwieczu liczba muzułmanów wzrosła o 235 procent, chrześcijan jedynie o 47 procent. Jako przestrogę zapamiętajmy też sobie dobrze wypowiedź algierskiego rewolucjonisty i prezydenta Muhammada ibn Ibrahima Abu Charuba wygłoszoną w bezczelny sposób na forum ONZ w 1974 roku: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą półkulę południową, aby wedrzeć się na półkulę północną. I z pewnością nie jako przyjaciele. Ponieważ wedrą się, aby dokonać podboju. I podbiją ją, zaludniając swoimi dziećmi. To brzuchy naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”. To ten scenariusz realizowany jest bezwzględnie na naszych oczach, a problem imigrantów jest jedną z jego odsłon.

Potrzebni są wśród świeckich odważni rycerze Chrystusa, nowi krzyżowcy, gotowi bronić tego co święte

Współczesna trudna sytuacja, w której znajduje się Europa, wymaga od nas większego uczestniczenia w kierowaniu sprawami publicznymi w klimacie prawdziwej wolności. Dobro naszych narodów i państw domaga się od nas nowych i bardziej wszechstronnych form udziału chrześcijan w życiu społecznym. Poprzez zdecydowane i większe zaangażowanie w sferę  polityki, kierując się chrześcijańskim sumieniem, w zgodzie z wartościami, jakie z tym sumieniem harmonizują, świeccy wierni, a szczególnie politycy, mogą skutecznie bronić tradycyjnych zasad i wartości tożsamych dla fundamentów Europy, a w konsekwencji prowadzić jej sukcesywną rechrystianizację, jako przeciwwagę dla trwającej dechrystianizacji, ateizacji i islamizacji kontynentu. Oto zadanie przed którym stoimy. Oczywistym wydaje się nawiązanie do budowania Wspólnoty opartej na wizji Roberta Schumana i Alcide de Gasperiego, polegającej na powszechnym, głębokim i odważnym zaangażowaniu katolików w politykę, aby przywrócić prawdziwą, chrześcijańską twarz Europie. Jak próbował to uczynić, tworząc flagę europejską, Arsene Heitz, poprzez bezpośrednie nawiązanie do symboliki Niepokalanej Dziewicy Maryi. Zatem zadaniem naszym powinno być nieustanne przypominanie zasad, jakimi katolicy w swoim chrześcijańskim sumieniu winni się kierować w podejmowaniu społecznych i politycznych zadań. Żyjemy w czasach, gdy potrzebni są wśród świeckich odważni rycerze Chrystusa, nowi krzyżowcy, gotowi bronić tego co święte, dziedzictwa ostatnich dwóch tysięcy lat, które jest w Europie brutalnie zwalczane. Europę i Polskę da się jeszcze uratować. W tym dziele może nam pomóc „Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym”, która jest jednoznacznym wskazaniem zasad postępowania dla wszystkich katolików biorących aktywny udział w życiu publicznym. Na spotkaniu w Watykanie w listopadzie 2016 roku kardynał Robert Sarah wypowiedział znamienne słowa: „To nie będzie łatwa droga, to będzie walka Dawida z Goliatem, ale wiecie przecież jak się zakończyła”. Czy po tych słowach można mieć jeszcze jakiekolwiek wątpliwości?

Dr Bogusław Rogalski

Prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin

DEKLARACJA IDEOWA


Kim jesteśmy ?

„Historia uczy, że demokracja
bez wartości łatwo się przemienia
w jawny, bądź zakamuflowany totalitaryzm”

Jan Paweł II
Encyklika Centesimus Annus

DEKLARACJA IDEOWA

My, autorzy niniejszej Deklaracji, w poczuciu odpowiedzialności za dobro wspólne – naszą Ojczyznę Polskę, świadomi wyzwań współczesności, w imię wspólnie wyznawanych wartości i idei, których fundamentem jest chrzescijańska koncepcja prawdy i wolności, w trosce o rozwój i przyszłość Narodu Polskiego i polskich Rodzin powołujemy do życia Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin (ZChR).

Nadszedł czas, by Polacy, dla których wartości chrześcijańskie, które legły u podstaw naszego bytu państwowego i stanowią istotę naszej polskiej tożsamości, mieli prawdziwą reprezentację na polskiej scenie politycznej. By Polacy, dla których silna, prawdziwie niepodległa i suwerenna Rzeczpospolita jest wartością największą, gdzie wolność oznacza odpowiedzialność, upomnieli się o realizację swoich ideałów w życiu publicznym.

Jesteśmy organizacją polityczną, skupiającą Polaków, pragnących czerpać inspirację do działania na rzecz Ojczyzny z różnych nurtów politycznych i społecznych, a w szczególności: chrześcijańsko-demokratycznych, narodowo-niepodległościowych i ludowych. Naszym hasłem BÓG HONOR OJCZYZNA.

Szczególną uwagę przywiązujemy do wartości moralnych i społecznego nauczania Kościoła Katolickiego, a w szczególności chrześcijańskiej koncepcji osoby ludzkiej oraz solidarności społecznej. Za cel stawiamy sobie realizację i obronę podstawowych ideałów naszej kultury i cywilizacji: życia, rodziny, prawdy, sprawiedliwości, godności, honoru i obrony słabszych.

WARTOŚCI

Naszą działalność publiczną pragniemy oprzeć na wartościach chrześcijańskich, a w szczególności na czterech filarach: obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci, ochronie tradycyjnej rodziny, ochronie małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny oraz przeciwstawieniu się kolejnej w historii islamizacji kontynentu europejskiego. Za nasz fundament duchowy i moralny uważamy chrześcijaństwo – wiarę Naszych Ojców. Uniwersalne wartości chrześcijańskie, takie jak: Dekalog, wartości prorodzinne, miłość bliźniego, miłosierdzie i sprawiedliwość są podstawowym drogowskazem i inspiracją w naszym życiu i działalności publicznej.

Przeciwstawiamy się relatywizmowi moralnemu i wszechobecnej w mediach poprawności politycznej, która pod pozorem tolerancji i nowoczesności narzuca wzorce życia, niszczące tradycyjne i sprawdzone normy społecznego postępowania.

Działalność polityczną i społeczną rozumiemy przede wszystkim jako uczciwą i rzetelną służbę na rzecz Narodu i Państwa.

Życie i godność każdego człowieka jest dla nas najwyższą wartością. Ochrona życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci jest dla nas imperatywem moralnym. Sprzeciwiamy się przejawom cywilizacji śmierci (tj. aborcji i eutanazji), a także manipulowaniu na zarodkach ludzkich: klonowaniu , zapłodnieniu „in vitro”, jako niezgodnym z nauką Kościoła, prawem naturalnym i godnością osoby ludzkiej.

Własność prywatna, spółdzielcza i państwowa są dla nas równoprawne, a za jeden z fundamentalnych celów naszego działania uznajemy systematyczne zwiększanie potencjału: środków produkcji, kapitału, wartości intelektualnych i innych, skupionych w rękach Polaków.

NARÓD

Naród Polski jest jedynym suwerenem w naszej Ojczyźnie.

Więzi narodowe mają charakter naturalny, nie podlegają ograniczeniom zarówno ideowym, jak i geograficznym. Jesteśmy dumni z faktu bycia Polakami, a dorobek naszych przodków jest ważnym elementem naszej tożsamości narodowej. Naszym skarbem i chlubą jest kultura narodowa i na tym dziedzictwie będziemy budować dalszą przyszłość naszej Ojczyzny.

Sprzeciwiamy się wszelkim przejawom antypolonizmu. Będziemy bronić honoru i godności Polski i Polaków wszędzie tam, gdzie kłamstwo i fałsz inspirowane przez nieprzychylne Polsce srodowiska szkalują naszą Ojczyznę i nas jako Naród.

Za szczególnie ważne uznajemy umacnianie związków kulturowych i gospodarczych z Polonią oraz Polakami za granicą. Pragniemy, aby stali się oni ważnym elementem naszej Narodowej Wspólnoty. Chcemy uczynić z nich siłę wspierającej rozwój naszej Ojczyzny.

Szczególną wagę i znaczenie przykładamy do Polaków na Kresach, którzy są nierozłączną częścią naszego Narodu, a którym w wyniku zdrady jałtańskiej i przesunięcia granic przyszło żyć poza Rzeczpospolitą. Dziejowym obowiązkiem państwa polskiego musi być niesienie wszelkiej pomocy naszym Rodakom na Wileńszczyźnie, Grodzieńszczyźnie, Lwowszczyźnie i Wołyniu, w celu zachowania ich związków z Macierzą oraz zachowania polskiego dziedzictwa, języka, kultury i Wiary przodków. Stanowczo przeciwstawiamy się wszelkiej dyskryminacji Polaków na Kresach ze względu na ich polskie pochodzenie i polską tożsamość. Polska racja stanu, dobro i pomyślność Narodu Polskiego będą dla nas zawsze najwyższym nakazem naszej polityki międzynarodowej.

RODZINA

Zdrowa rodzina jest fundamentem silnego narodu. Rodzina, w której umacniane są podstawowe więzi międzyludzkie i wartości moralne, jest najlepszym miejscem dla integralnego rozwoju człowieka. Dlatego domagamy się ochrony i opieki nad tradycyjnym modelem rodziny, rozumianym jako trwały, monogamiczny związek kobiety i mężczyzny. Opowiadamy się za prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, bez narzucania im zgubnych modeli wychowawczo – edukacyjnych.

Przeciwstawiamy się promowaniu ideologii gender w sferze publicznej oraz propagowaniu jej w szkole. Uznajemy genderyzm za główny oręż nienawiści wobec Kościoła i Wiary, wobec rodziny, normalności i moralności opartej na tradycji chrześcijańskiej. Genderyzm to obecnie główna ideologia ateistów, to nowe wcielenie skompromitowanego marksizmu, a promocja ideologii gender to dążenie do zniszczenia wzorców ról społecznych kobiet i mężczyzn, to zaprzeczenie wrodzonej naturalnej płciowości, to otwarcie na wszelkie formy zboczeń, niszczenie możliwości powstawania naturalnych zdrowych rodzin tworzonych przez ojca i matkę, to próba zniszczenia całego społeczeństwa. Dlatego nazywamy rzeczy po imieniu i będziemy bronić chrześcijańskiego świata wartości. Zdecydowanie sprzeciwiamy się lansowaniu związków nieformalnych, a także związków w obrębie tej samej płci (tzw. związki partnerskie).

Działalność gospodarcza powinna uwzględniać dobro i trwałość rodziny oraz stwarzać warunki niedyskryminacji kobiet ze względu na ich pragnienie posiadania dzieci. Obecną w dzisiejszej Europie tendencję ujemnego przyrostu naturalnego i braku więzi rodzinnych postrzegamy jako poważne zagrożenie dla przyszłości naszego kontynentu, zarówno w aspekcie społecznym, jak i ekonomicznym. Polska rodzina, jej fundament materialny, intelektualny i zdrowotny będą przedmiotem naszej stałej troski.

MIEJSCE POLSKI W EUROPIE I ŚWIECIE

W polityce zagranicznej kierować się będziemy Polską Racją Stanu, dokonując każdorazowo kalkulacji zysków i strat. Wartością nadrzędną będzie dla nas zawsze suwerenność Narodu i niepodległość Państwa. Naród polski jest jedynym decydentem w sprawach go dotyczących. Tylko Naród, świadomy swych praw i obowiązków, może zapewnić prawidłowy rozwój Polski.

Udział Polski w strukturach międzynarodowych, w tym w Unii Europejskiej nie może nigdy stać się celem samym w sobie. Opowiadamy się zdecydowanie za budową Europy Ojczyzn, opartej o współpracę wolnych i solidarnych narodów, na równych zasadach prawnych i ekonomicznych. Będziemy popierać mechanizmy współpracy życia gospodarczego, społecznego czy kulturalnego na naszym, europejskim kontynencie na zasadach dobrowolnej współpracy. Mówimy zdecydowanie „nie” koncepcji integracji europejskiej, polegającej na tworzeniu super państwa według reguł tak zwanego Traktatu Reformującego z Lizbony. Europa na modłę Traktatu, obarczona biurokracją i deficytem demokracji, to Europa słaba, gdzie dominuje dyktat najsilniejszych, a rozwój jednych dokonuje się kosztem drugich.

Członkostwo Polski w Pakcie Północnoatlantyckim wprawdzie zwiększa znacznie bezpieczeństwo naszego kraju, ale w pełni go nie gwarantuje. Polsce potrzebna jest silna, nowoczesna, patriotyczna i profesjonalna armia. Będziemy dbać o dobre stosunki z innymi państwami na zasadzie wzajemności i parterstwa. Zobowiązujemy się również rozwijać i modernizować Wojsko Polskie oraz jednostki obrony terytorialnej kraju tak, by były one w stanie skutecznie bronić naszych granic.

W SŁUŻBIE NARODU

Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin pragnie podjąć wielkie zadanie edukacji demokratycznej Narodu i przywrócenia działalności publicznej jej służebnego wymiaru. Wybory mają być wyrazem woli większości. Sprzeciwiamy się egoizmowi środowisk politycznych. Władza nie powinna stać się celem samym w sobie. Władza ma służyć dobru wspólnemu. W naszej działalności pragniemy się oprzeć na wskazaniach Jana Pawła II zawartych w encyklice Veritatis Splendor: „W odniesieniu do dziedziny polityki należy podkreślić, że uczciwość w kontaktach między rządzącymi a rządzonymi, jawność w administracji publicznej, bezstronność w rozstrzyganiu spraw publicznych, poszanowanie praw przeciwników politycznych, ochrona praw ludzi oskarżonych w procesach i sądach doraźnych, sprawiedliwe i uczciwe wykorzystanie pieniędzy publicznych, odrzucenie niegodziwych metod zdobywania, utrzymywania i poszerzania władzy za wszelką cenę — to zasady, które znajdują swe najgłębsze źródło, a jednocześnie uzasadnienie wartości osoby, w transcendentnej wartości osoby i w obiektywnych nakazach moralnych, dotyczących funkcjonowania państw.”

Niech Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin dobrze służy Narodowi i Państwu.

Tak nam dopomóż Bóg!



Struktury terenowe ZCHR

1 Legnica powiaty: bolesławiecki, głogowski, jaworski, jeleniogórski, kamiennogórski, legnicki, lubański, lubiński, lwówecki, polkowicki, zgorzelecki i złotoryjski; miasta na prawach powiatu: Jelenia Góra i Legnica
2 Wałbrzych powiaty: dzierżoniowski, kłodzki, świdnicki, wałbrzyski i ząbkowicki; miasto na prawach powiatu: Wałbrzych
3 Wrocław powiaty: górowski, milicki, oleśnicki, oławski, strzeliński, średzki, trzebnicki, wołowski i wrocławski; miasto na prawach powiatu: Wrocław
4 Bydgoszcz powiaty: bydgoski, inowrocławski, mogileński, nakielski, sępoleński, świecki, tucholski i żniński; miasto na prawach powiatu: Bydgoszcz
5 Toruń powiaty: aleksandrowski, brodnicki, chełmiński, golubsko-dobrzyński, grudziądzki, lipnowski, radziejowski, rypiński, toruński, wąbrzeski i włocławski; miasta na prawach powiatu: Grudziądz, Toruń i Włocławek
6 Lublin powiaty: janowski, kraśnicki, lubartowski, lubelski, łęczyński, łukowski, opolski, puławski, rycki i świdnicki; miasto na prawach powiatu: Lublin
7 Chełm powiaty: bialski, biłgorajski, chełmski, hrubieszowski, krasnostawski, parczewski, radzyński, tomaszowski, włodawski i zamojski; miasta na prawach powiatu: Biała Podlaska, Chełm i Zamość
8 Zielona Góra województwo lubuskie
9 Łódź powiaty: brzeziński i łódzki wschodni; miasto na prawach powiatu: Łódź
10 Piotrków Trybunalski powiaty: bełchatowski, opoczyński, piotrkowski, radomszczański, rawski, skierniewicki i tomaszowski; miasta na prawach powiatu: Piotrków Trybunalski i Skierniewice
11 Sieradz powiaty: kutnowski, łaski, łęczycki, łowicki, pabianicki, pajęczański, poddębicki, sieradzki, wieluński, wieruszowski, zduńskowolski i zgierski
12 Chrzanów powiaty: chrzanowski, myślenicki, oświęcimski, suski i wadowicki
13 Kraków powiaty: krakowski, miechowski i olkuski; miasto na prawach powiatu: Kraków
14 Nowy Sącz powiaty: gorlicki, limanowski, nowosądecki, nowotarski i tatrzański; miasto na prawach powiatu: Nowy Sącz
15 Tarnów powiaty: bocheński, brzeski, dąbrowski, proszowicki, tarnowski i wielicki; miasto na prawach powiatu: Tarnów
16 Płock powiaty: ciechanowski, gostyniński, mławski, płocki, płoński, przasnyski, sierpecki, sochaczewski, żuromiński i żyrardowski; miasto na prawach powiatu: Płock
17 Radom powiaty: białobrzeski, grójecki, kozienicki, lipski, przysuski, radomski, szydłowiecki i zwoleński; miasto na prawach powiatu: Radom
18 Siedlce powiaty: garwoliński, łosicki, makowski, miński, ostrołęcki, ostrowski, pułtuski, siedlecki, sokołowski, węgrowski i wyszkowski; miasta na prawach powiatu: Ostrołęka i Siedlce
19 Warszawa miasto na prawach powiatu: Warszawa
20 Warszawa powiaty: grodziski, legionowski, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński
21 Opole województwo opolskie
22 Krosno powiaty: bieszczadzki, brzozowski, jarosławski, jasielski, krośnieński, leski, lubaczowski, przemyski, przeworski i sanocki; miasta na prawach powiatu: Krosno i Przemyśl
23 Rzeszów powiaty: dębicki, kolbuszowski, leżajski, łańcucki, mielecki, niżański, ropczycko-sędziszowski, rzeszowski, stalowowolski, strzyżowski i tarnobrzeski; miasta na prawach powiatu: Rzeszów i Tarnobrzeg
24 Białystok województwo podlaskie
25 Gdańsk powiaty: gdański, kwidzyński, malborski, nowodworski, starogardzki, sztumski i tczewski; miasta na prawach powiatu: Gdańsk i Sopot
26 Gdynia powiaty: bytowski, chojnicki, człuchowski, kartuski, kościerski, lęborski, pucki, słupski i wejherowski; miasta na prawach powiatu: Gdynia i Słupsk
27 Bielsko-Biała powiaty: bielski, cieszyński, pszczyński i żywiecki; miasto na prawach powiatu: Bielsko-Biała
28 Częstochowa powiaty: częstochowski, kłobucki, lubliniecki i myszkowski; miasto na prawach powiatu: Częstochowa
29 Gliwice powiaty: gliwicki i tarnogórski; miasta na prawach powiatu: Bytom, Gliwice i Zabrze
30 Rybnik powiaty: mikołowski, raciborski, rybnicki i wodzisławski; miasta na prawach powiatu: Jastrzębie-Zdrój, Rybnik i Żory
31 Katowice powiat bieruńsko-lędziński; miasta na prawach powiatu: Chorzów, Katowice, Mysłowice, Piekary Śląskie, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Świętochłowice i Tychy
32 Sosnowiec powiaty: będziński i zawierciański; miasta na prawach powiatu: Dąbrowa Górnicza, Jaworzno i Sosnowiec
33 Kielce województwo świętokrzyskie
34 Elbląg powiaty: bartoszycki, braniewski, działdowski, elbląski, iławski, lidzbarski, nowomiejski i ostródzki; miasto na prawach powiatu: Elbląg
35 Olsztyn powiaty: ełcki, giżycki, gołdapski, kętrzyński, mrągowski, nidzicki, olecki, olsztyński, piski, szczycieński i węgorzewski; miasta na prawach powiatu: Ełk i Olsztyn
36 Kalisz powiaty: gostyński, jarociński, kaliski, kępiński, kościański, krotoszyński, leszczyński, ostrowski, ostrzeszowski, pleszewski i rawicki; miasta na prawach powiatu: Kalisz i Leszno
37 Konin powiaty: gnieźnieński, kolski, koniński, słupecki, średzki, śremski, turecki i wrzesiński; miasto na prawach powiatu: Konin
38 Piła powiaty: chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki, grodziski, międzychodzki, nowotomyski, obornicki, pilski, szamotulski, wągrowiecki, wolsztyński i złotowski
39 Poznań powiat poznański; miasto na prawach powiatu: Poznań
40 Koszalin powiaty: białogardzki, choszczeński, drawski, kołobrzeski, koszaliński, sławieński, szczecinecki, świdwiński i wałecki; miasto na prawach powiatu: Koszalin
41 Szczecin powiaty: goleniowski, gryficki, gryfiński, kamieński, łobeski, myśliborski, policki, pyrzycki i stargardzki; miasta na prawach powiatu: Szczecin i Świnoujści
Rodzina to rozwój i bezpieczeństwo

Rodzina to rozwój i bezpieczeństwo

Rodzina to podstawowa komórka społeczna. To w niej kształtuje się nasze człowieczeństwo, charakter i nasz światopogląd. Od najmłodszych lat rodzina wpływa na zachowanie człowieka nie tylko poprzez obowiązki, ale i pierwsze prawa. To w niej uczymy się dyscypliny, współdziałania poświęcenia oraz planowania i odpowiedzialności najpierw za losy najbliższych, a później naturalnej wspólnoty rodzin, czyli narodu.

To rodzina jest pierwszą szkołą życia, która później jest tak potrzebna w dorosłości w życiu zawodowym i społecznym. Św. Jan Paweł II z okazji Roku Rodziny zwany tak pisał w „Liście do rodzin” w 1994 r.:

„Wszak normalnie każdy z nas w rodzinie przychodzi na świat, można więc powiedzieć, że rodzinie zawdzięcza sam fakt bycia człowiekiem. A jeśli w tym przyjściu na świat oraz we wchodzeniu w świat człowiekowi brakuje rodziny, to jest to zawsze wyłom i brak nad wyraz niepokojący i bolesny, który potem ciąży na całym życiu”.

Jeśli rodzina funkcjonuje prawidłowo, a jej członkowie kochają się i szanują wzajemnie, jest duże prawdopodobieństwo, że ukształtowany w tak prawidłowej atmosferze człowiek będzie w przyszłości nie tylko dobrym ojcem czy matką, ale również pozytywnie nastawionym prospołecznie i propaństwowo obywatelem. Dlatego właśnie tak ważna jest dziś obrona i rozwój modelu tradycyjnej rodziny. Warto zdecydowanie zaznaczyć, że rodziny rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny z prawem do posiadania i wychowania dzieci według własnych, w przypadku Polski chrześcijańskich wartości.

Obecny trend panujący w Europie Zachodniej za pomocą ideologii gender zaburza role mężczyzny i kobiety. Szczególnie niszczy klasyczne atrybuty męskości: zaradność, opiekuńczość czy odwagę i zapewnienie bezpieczeństwa kobiecie. Przykład? Noc Sylwestrowa w Kolonii 2015 r., gdy niemiecka policja przyjęła 1205 zawiadomień o przestępstwie, w tym 509 o charakterze seksualnym, z 28 zgłoszonymi gwałtami dokonanymi przez imigrantów. Gdzie byli wtedy niemieccy mężczyźni? Odpowiedź jest prosta. Wychowani w źle rozumianej tolerancji po prostu bali się lub nie czuli naturalnego poczucia sprzeciwu.

Gender to nie tylko zabijanie ducha męskości czy ojcostwa. To także wchodząca urzędowo do szkół deprawacja dzieci przez oswajanie ze zboczeniami. To tzw. równouprawnienie dla związków partnerskich, czyli tej samej płci z prawem adopcji dzieci na czele, która pozbawia dziecko specyficznego i równoczesnego sposobu wychowania zarówno ojca jak i matki.

Chrońmy rodzinę, bo tylko ona da nam prawidłowy rozwój i bezpieczeństwo. Pielęgnujemy jej wysoką wartość indywidualnie w naszych domowych ogniskach, a od rządzących wymagajmy aby zabezpieczali ją materialnie, intelektualnie i zdrowotnie.

zchr.pl

Gender zagrożeniem dla rodziny

Gender zagrożeniem dla rodziny

Przez Europę przetacza się fala dyskusji o ideologii gender, której zatrute owoce tak ochoczo spożywają zaczadzone nią „postępowe” społeczeństwa, zwłaszcza zachodnie. Zwolennicy genderyzmu, czyli mutacji marksizmu, zaatakowali rodzinę i naturalny podział na płeć. Teraz zaś wyciągają ręce po najmłodszych, po nasze dzieci.

Termin gender pochodzi z języka angielskiego i oznacza płeć (żeńską, męską) oraz rodzaj w gramatyce (męski, żeński i nijaki). Termin na stałe wszedł do języka antropologów kulturowych specjalizujących się w tzw. gender studies, którzy mówiąc w skrócie, twierdzą że istnieje płeć kulturowa i każdy ma prawo wybierać kim chce być, kobietą, mężczyzną lub „obojnakiem”. Definicja gender, choć dla wielu wydaje się niezwykle skomplikowana, prowadzi do jednej najważniejszej konkluzji, rewolucji społecznej i obyczajowej, której bronią jest promocja LGBTQ, czyli wszelkich dewiacji seksualnych.

Zaatakowali rodzinę a teraz wyciągają ręce po najmłodszych

Promocja ideologii gender jest dążeniem do zniszczenia wzorów ról społecznych kobiet i mężczyzn, zaprzeczeniem wrodzonej naturalnej płciowości, otwarciem na wszelkie formy zboczeń, zniszczeniem możliwości powstawania naturalnych zdrowych rodzin tworzonych przez ojca i matkę, a w końcu zniszczeniem całego społeczeństwa. Tak więc ideologia gender jest zjawiskiem znacznie bardziej niebezpiecznym niż podają to liberalne media. Aktywiści zaszczepiający gender w Unii Europejskiej starają się wpływać głównie na dzieci i młodzież, gdyż ta grupa jest dla nich najłatwiejszym „łupem”. Propagują program „Równościowe Przedszkole”, gdzie dzieciom w imię wolności i równości usiłuje się narzucić kaganiec zniewolenia, zniekształcone wyobrażenie o świecie i bunt wobec norm, autorytetów i rodziców. Zależność między gender a seksualizacją dzieci jest porażająca i oznacza działania na rozbudzanie niskich instynktów. Można to zaobserwować w poradnikach dla nauczycieli przedszkolnych. Osoby LGBT (skrótowiec odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transgenderycznych) mające problem z seksualnością usiłują wskazać, że są rzekomo krzywdzone przez większość społeczeństwa myślącą zgodnie z prawem naturalnym. Genderyści chcą zmienić podręczniki szkolne dla dzieci i młodzieży tak, aby zostały dostosowane do ich upodobań. Najpierw zaatakowali rodzinę, a teraz wyciągają ręce po najmłodszych. Trwa walka o szkołę, w której fanatyczni ideolodzy posługują się kłamstwem i manipulacją. W mediach cechuje ich zajadła nienawiść do wszystkich, którzy ośmielają się myśleć inaczej i przeciwstawiać genderowej fali. Przekonują się o tym zwłaszcza francuscy i niemieccy rodzice niegodzący się na demoralizację swoich dzieci. Poddawani są zastraszaniu, a nawet odbiera im się dzieci, w czym specjalizuje się niemiecki urząd Jugendamt. Potrzebna jest czujność, bo fala tej ideologii dotarła także do naszego kraju.

Genderyzm to główna ideologia ateistów

Ale jest jeszcze inna twarz tego problemu. Genderyzm to obecnie główna ideologia ateistów, to nowe wcielenie skompromitowanego marksizmu, którego nie dało się dalej głosić. Uległ zatem przepoczwarzeniu i tak powstała ideologia gender, która nie znosi sprzeciwu i chrześcijaństwa. Z pomocą w redefinicji „czerwonych” pojęć przyszła filozoficzna szkoła frankfurcka, stosująca te same prymitywne schematy marksistowskie dotyczące podziałów i wynikających z nich konfliktów. Istotę takiego podejścia stanowi próba wyjaśnienia rzeczywistości za pomocą światopoglądu ateistycznego. Genderyzm również wykorzystuje walkę klas w postaci walki płci, konfliktując kobiety z mężczyznami. Jeśli więc uzna się płeć męską za wyzyskującą, to rozwiązanie konfliktu stanowi jej eliminacja. W dzisiejszym świecie nie da się jednak pozabijać wszystkich mężczyzn, tak jak bolszewicy pozbyli się przedsiębiorców, dlatego walczy się z męskością, promuje homoseksualizm. Nie bez przyczyny przodowniczkami genderyzmu są nienawidzące mężczyzn feministki i lesbijki. Opłakane skutki tych działań widzieliśmy w noc sylwestrową w Kolonii, gdzie hordy muzułmańskich barbarzyńców atakowały i molestowały kobiety, niestety zabrakło prawdziwych mężczyzn, którzy mogliby stanąć w ich obronie.

„Gender gorsze od marksizmu”

Ideologia gender zdefiniowała też głównego wroga „postępu”, jest nim kultura i moralność chrześcijańska. Stąd w propagandowym przekazie wzywa się do walki z chrześcijaństwem i religią w ogóle. Czyż nie przypomina to czasów komunistycznych? Popularność tej ideologii związana jest wprost ze wzrostem poziomu degeneracji moralnej, w jakiej znalazł się współczesny świat, a zwłaszcza Europa. Żyjąca w luksusie Unia hołduje hedonizmowi i czyni z przyjemności cielesnych bożyszcze. Młodzi ludzie nie chcą zakładać rodzin i podejmować odpowiedzialności za posiadane dzieci, bo są dla nich życiową przeszkodą. Społeczeństwo europejskie, jak w czasach starożytnego Rzymu, staje się coraz bardziej zepsute i bezbronne, co bezlitośnie wykorzystują islamscy terroryści. Stąd już tylko krok do cywilizacyjnego upadku. Takie społeczeństwa stają się łatwym łupem, co już przerabialiśmy w historii. Genderyzm jest zgnilizną naszych czasów, to mieszanka marksizmu i pornografii, to nurzanie się w moralnym błocie. Zwracał na to uwagę Benedykt XVI mówiąc, że „gender jest gorsze od marksizmu, ponieważ bardziej niszcząc rodzinę, kolebkę człowieczeństwa, niszczy samego człowieka i czyni go niezdolnym do tworzenia wyższej kultury oraz życia w niej”. Natomiast kard. Robert Sarah prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów stwierdził wprost: „Dziś rodzina znajduje się pod różnymi formami nacisku. Zachód chce zniszczyć rodzinę, uważa, że ma prawo dyktować jak ma wyglądać rodzina i społeczeństwo. Obecna w Europie ideologia gender sprawia, że oddalamy się od właściwej wizji rodziny. Próbujemy stworzyć z takich „uwarunkowań rodzinnych” jak małżeństwo homoseksualne model rodziny, ale to są przejawy tragedii. Homoseksualność nigdy nie była modelem rodziny. Takie związki to siła destrukcyjna, która ponadto domaga się wychowywania dzieci. Związki homoseksualne stanowią zagrożenie dla zdrowego wzorca rodziny”. Gender to główny oręż nienawiści wobec Kościoła i wiary, wobec rodziny, normalności i moralności opartej na tradycji chrześcijańskiej. Dlatego musimy nazywać rzeczy po imieniu, musimy bronić swoich wartości, jeśli świat w którym żyjemy, jeśli nasza cywilizacja ma przetrwać. W innym razie postchrześcijańską próżnię, którą widzimy już w zachodniej Europie, wypełni islam. Czy tego chcą wyznawcy genderyzmu? W przeciwieństwie do Zachodu, Polskę czy Litwę da się jeszcze obronić, trzeba tylko brać aktywny udział w życiu publicznym. Są takie momenty, gdy jedyną rzeczą potrzebną złu do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi. Dlatego w dzisiejszych czasach nie można sobie na bierność pozwolić.

dr Bogusław Rogalski

Islamizacja Europy zagrożeniem dla jej tożsamości

Islamizacja Europy zagrożeniem dla jej tożsamości

Krwawe zamachy dokonywane w ostatnich latach w Europie przez bojowników Państwa Islamskiego ukazują kolejną odsłonę nieuchronnego zderzenia cywilizacji islamskiej z chrześcijańską. Giną niewinni ludzie, w tym Polacy, jak w Manchesterze. Wśród ofiar są dzieci. Brutalne sceny, to kolejne ogniwo w długim łańcuchu przemocy, którego doświadczamy i niestety doświadczać będziemy w dobie kolejnej już w historii próby islamizacji Europy.

Manchester, Berlin, Paryż, Petersburg, Dortmund, Londyn, Bruksela, Nicea, Ansbach…to tylko kilka miast z długiej listy zamachów terrorystycznych dokonanych w ostatnim czasie w Europie przez skrajnych islamistów. O ile dawniej Europejczycy borykali się ze sporadycznym terroryzmem, głównie o charakterze ideologicznym i niepodległościowym (Czerwone Brygady, IRA, ETA, Grupa Baader-Meinhof), o tyle od 2004 roku są to prawie wyłącznie islamskie zamachy, regularne i w dużej liczbie. Ich celem nie jest polityczny protest lecz sianie radykalnej formy islamu i walka z europejskim modelem społecznym, religijnym i państwowym. Dzisiejsza Europa ponosi w ten sposób konsekwencje błędnej polityki państw zachodnich wobec tzw. problemu arabskiego, polegającego na naiwnym otwarciu na świat islamu, niekontrolowanym napływie uchodźców, czy jak mówią inni „nachodźców”, przez wprowadzenie atrakcyjnej dla imigrantów polityki socjalnej (sowite zasiłki) oraz promowanie nihilizmu moralnego i odejście od chrześcijańskich korzeni Starego Kontynentu. Wszystkie te czynniki razem, stworzyły podatny grunt dla kolejnego podboju Europy przez wyznawców Mahometa. Na początku przy użyciu broni demograficznej, wszak przyrost naturalny w rodzinach muzułmańskich jest kilka razy wyższy niż w rodzinach rdzennych Europejczyków, a następnie, gdy przekroczono ilościową masę krytyczną i muzułmanie stali się liczną i liczącą się częścią zachodnich społeczeństw, rozpoczęto wariant siłowy, którego ostrzem i znakiem rozpoznawczym stał się terroryzm. W tej fazie konfliktu chodzi przede wszystkim o zastraszenie, pokazanie siły i w konsekwencji wymuszenie korzystnych dla wspólnot muzułmańskich decyzji politycznych i prawnych w krajach ich rezydowania. Przykładem są choćby wysuwane przez imamów żądania akceptacji dla stosowania prawa szariatu (Szwecja, Francja, Niemcy), a nie prawa państwowego, w relacjach pomiędzy muzułmanami, czy żądania budowy jeszcze większej liczby meczetów (Belgia, Holandia, Szwajcaria), chociaż w samej tylko Brukseli jest ich aż 80, a w całej Belgii ponad 330. Z wyłączeniem muzułmańskiej Bośni, Kosowa czy części Turcji, meczetów w Europie jest ponad 9 tysięcy. I ciągle przybywa. Kolejnym krokiem będzie zapewne żądanie powstawania kalifatów na terenie Europy. Zresztą dwa lata temu z takim apelem wystąpiły już organizacje islamskie w Belgii. Obrazu tej rzeczywistości dopełnia Państwo Islamskie, które stało się ideologicznym i infrastrukturalnym zapleczem dla rozwoju europejskiego islamizmu przy dość nieudolnej postawie służb specjalnych. Europa ma wielki islamski problem, czy sobie z nim poradzi zależeć będzie od tego, czy dobrze zdiagnozuje rzeczywistość i zrozumie popełnione w przeszłości błędy.

Arabskie problemy Europy

Dzisiejsze „arabskie” problemy Unii Europejskiej, ale też szerzej całej Europy, rozpoczęły się od Kongresu Parlamentarnego Stowarzyszenia ds. Współpracy Europejsko-Arabskiej w Kairze w 1975 roku. Zatrute owoce tego kongresu znajdziemy w zapisach przyjętej w tym samym roku Rezolucji Strasburskiej, a brzmią one następująco: „wymaga się od rządów europejskich przygotowania specjalnych środków, aby zabezpieczyć swobodny przepływ pracowników arabskich, którzy będą imigrować do Europy, jak również poszanowania dla ich podstawowych praw (…) promowanie za pośrednictwem mediów atmosfery korzystnej dla imigrantów (…) promowanie wkładu kultury arabskiej w rozwój Europy (…) zapewnić niezbywalne prawo do praktykowania ich religii i do utrzymywania bliskich związków z ich rodzinnymi krajami (…) powinni mieć prawo do promowania i upowszechniania w Europie swojej kultury”. Na efekty tych zobowiązań nie trzeba było długo czekać, drzwi do Europy zostały dla świata islamu otwarte, dzisiaj na naszym kontynencie mieszka już około 40 milionów muzułmanów, w krajach unijnych najwięcej mieszka w Niemczech i Francji. A promowanie swojej kultury rozumieją w znany już nam sposób, najczęściej poprzez zamachy samobójcze i wysadzanie się w powietrze w grupie „niewiernych”. I nie chciałbym tu generalizować. To prawda, że nie każdy muzułmanin jest terrorystą, ale prawda ostatnimi czasy jest też taka, że każdy terrorysta jest muzułmaninem. Aby Europejczycy mogli być bezpieczni, potrzebne jest wprowadzenie zdecydowanych środków ograniczających działalność skrajnych islamistów, w tym radykalnych imamów nawołujących do „świętej wojny” w Europie, powinni oni być po prostu wydaleni poza Unię. Należy również odejść od szkodliwej polityki przyjmowania i relokacji tzw. „uchodźców”, gdyż jest to idealny sposób na przenikanie na nasze terytorium przeszkolonych bojowników, co pokazał skład grup dokonujących zamachów, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach. Przecież w całej tej wędrówce ludów chodzi bardziej o kolonizację Europy, niż tylko o ucieczkę od wojny. Gdyby rzeczywiście chodziło o prawdziwą pomoc humanitarną, to państwa arabskie powinny przyjąć wszystkich swoich braci w wierze nie oglądając się na innych, zwłaszcza, że ociekające petrodolarami kraje arabskie po prosu na to stać. Sama tylko Arabia Saudyjska mogłaby przy użyciu swoich rezerw budżetowych zapewnić utrzymanie wszystkim muzułmańskim uchodźcom przez 70 lat, ale tego nie robi. Jest wręcz przeciwnie, wspiera europejski kierunek migracji. I nie stoją za tym żadne pobudki ekonomiczne, lecz ideologiczne. Aby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do historii, bo ofensywa islamu wpisana jest w istotę tej religii, a jej antychrześcijański wymiar jest aż nadto oczywisty.

Krwawy pochód islamu przez Europę

Koran nakazuje „zabijać niewiernych gdziekolwiek są i nie brać za przyjaciół chrześcijan”, oto jak nakazy te wcielano w życie. W 635 roku, trzy lata po śmierci Mahometa, wojska półksiężyca najechały chrześcijańską Syrię i chrześcijańską Palestynę. W 638 roku muzułmanie przywłaszczyli sobie Jerozolimę i Grób Pański. W 640 roku napadli na chrześcijański wówczas Egipt i Maghreb (dzisiejsza Tunezja, Algieria, Maroko). W 668 roku po raz pierwszy zaatakowali chrześcijański Konstantynopol. W 711 roku najechali na chrześcijański Półwysep Iberyjski (dzisiejsza Portugalia i Hiszpania) okupując go przez osiem wieków. W 732 roku, po jedenastu latach najazdów na chrześcijańską Francję muzułmanie stanęli pod Paryżem, pokonani przez króla Karola Młota zmienili kierunek ekspansji i zaatakowali chrześcijańskie Włochy. W 846 roku zdobyli Rzym pustosząc go i niszcząc Stolicę Piotrową. W XIII wieku spustoszyli tereny dzisiejszej chrześcijańskiej Rosji i chrześcijańskiej Polski, a w bitwie pod Legnicą poległ książę Henryk Pobożny, któremu ścięto głowę. W XIV wieku zajęli chrześcijańską Albanię, Macedonię i Wielką Serbię. W XV wieku zdobyli tereny chrześcijańskiej Bułgarii i Rumunii, a w bitwie pod Warną zginął król Polski Władysław III, któremu także ścięto głowę i obwożono jako trofeum. W 1453 roku muzułmanie zdobyli Konstantynopol, stolicę Kościoła Wschodniego, dokonując przy tym barbarzyńskiej rzezi mieszkańców. Następnie najechali chrześcijańską Grecję. W 1526 roku zniszczyli chrześcijańskie Węgry, a następnie najechali chrześcijańską Austrię. Dopiero w 1683 roku wojska chrześcijańskie pod wodzą króla Polski Jana III Sobieskiego powstrzymały pod Wiedniem krwawy pochód islamu przez Europę. Wojny trwały jednak aż do XX wieku, a ich zwieńczeniem było ludobójstwo chrześcijańskich Ormian dokonane przez tureckich muzułmanów.

Muzułmańska wojna hybrydowa

Konflikt cywilizacji wpisany jest w historię Europy od samego początku, to znaczy od powstania islamu, którego głównym celem było i jest nadal zniszczenie chrześcijaństwa. Po erze muzułmańskich podbojów militarnych, żyjemy w czasach muzułmańskiej wojny hybrydowej, której narzędziami są demografia i terroryzm. Obecna inwazja na Europę nie jest niczym innym, jak tylko odmiennym obliczem tamtego historycznego ekspansjonizmu. Jednak bardziej podstępnym i bardziej zdradliwym. Ponieważ tym razem jego znakami rozpoznawczymi nie są jak dawniej janczarzy, wezyrowie, nieludzkie barbarzyństwo wobec podbitych, ale są nimi terroryści, a także imigranci, którzy sadowią się w naszym domu bez poszanowania dla naszych praw i narzucają nam siłą swoje wartości, obyczaje i religię. Przychodzi im to o tyle łatwiej, że w Zachodniej Europie trafiają na ideową pustkę, która powstała jako efekt odejścia tamtejszego społeczeństwa od wartości chrześcijańskich, które stanowią przecież fundament Europy. Bez zrozumienia tej prawdy, bez powrotu do korzeni i wartości nie da się skutecznie zatrzymać fali nowej islamizacji. Europa była silna i opierała się muzułmańskim najazdom wówczas, gdy była oparta na wartościach i głęboko zakorzeniona w chrześcijaństwie, gdy była silna duchem. Dlatego należy porzucić lewicową poprawność polityczną, nazwać rzeczy po imieniu i przystąpić do skutecznej obrony naszego europejskiego, chrześcijańskiego domu, dopóki nie jest za późno. Zanim zastraszone islamską falą terroryzmu społeczeństwa naszych państw pójdą na zgniły kompromis samozagłady, wywieszając białą flagę pozornego spokoju. Wbrew wszelkim sztucznie tworzonym pozorom, wbrew opiniom ekspertów tworzonym na polityczne zamówienie uważam, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa światowego dzisiaj nie jest konflikt Wschodu (Rosji) z Zachodem (NATO), lecz konflikt cywilizacji, konflikt islamu z „niewiernymi”, czyli resztą świata, a decydującym polem tej rozgrywki staje się Europa właśnie. Mamy jeszcze czas na wyciągnięcie wniosków i odpowiednią reakcję. Pamiętajmy jednak, że czas działa na naszą niekorzyść, a fakty są nieubłagane, w ostatnim półwieczu liczba muzułmanów wzrosła o 235 procent, chrześcijan jedynie o 47 procent. Jako przestrogę zapamiętajmy też sobie dobrze wypowiedź algierskiego rewolucjonisty i prezydenta Muhammada ibn Ibrahima Abu Charuba wygłoszoną w bezczelny sposób na forum ONZ w 1974 roku: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą półkulę południową, aby wedrzeć się na półkulę północną. I z pewnością nie jako przyjaciele. Ponieważ wedrą się, aby dokonać podboju. I podbiją ją, zaludniając swoimi dziećmi. To brzuchy naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”. To ten scenariusz realizowany jest bezwzględnie na naszych oczach, a problem uchodźców jest jedną z jego odsłon.

dr Bogusław Rogalski, politolog